Dzisiejsza Polska w czterech zdaniach: Kubuś, chory na padaczkę lekooporną, dostaje kilkanaście bolesnych ataków dziennie. Jedyne, co może zmniejszyć jego ból, to lecznicza marihuana. Jedyne, co w tym przeszkadza, to brak wolności – faktyczny zakaz jej używania. Człowiek, który mógłby tę wolność oddać i przerwać codziennie cierpienia dziecka, nie robi tego, po czym, cholera, dostaje tytuł „Człowieka Wolności”.
Absurdalne? Bulwersujące? Pamiętajmy, że syn mojego przyjaciela to przypadek, jakich są dziesiątki tysięcy! Co jest powodem tego bezsensownego cierpienia?
Interes, głupota i – niestety – jeszcze raz interes.
INTERES, bo wprowadzenie nowego leku na rynek, to konkurencja dla starego. Zagrożenie interesów dystrybutorów, którzy zarabiają na monopolu miliony. Ci więc znajomościami, łapówkami i groźbami bronią się jak mogą. Kosztem chorych.
GŁUPOTA, bo ludzie boją się marihuany jako leku przepisywanego w ramach terapii takich ciężkich chorób jak rak czy
padaczka, a jednocześnie masowo kupują BEZ RECEPTY w aptekach popularny LEK NA KASZEL, którego składnikiem jest pochodna MORFINY. Podobne przykłady można mnożyć w nieskończoność.
Znów INTERES, bo trzeba wiedzieć, że leczenie w Polsce opiera się na procedurach. Kto się ich nie trzyma może stanąć przed Sądem. A procedur dotyczących medycznej marihuany nie ma, więc i lekarzy, którzy by się tego podjęli „jak na lekarstwo”. Łatwo ich szczuć przepisami. Jeden dr Bachański chciał leczyć medyczną marihuaną. Zaczął badania kliniczne na kilkudziesięciu pacjentach w Centrum Zdrowia Dziecka. Pod formalnymi pretekstami został usunięty dyscyplinarnie z pracy a Centrum Zdrowia Dziecka wytoczyło mu proces karny. (Chyba już się nie znajdzie odważny…) Jednocześnie w tym samym Centrum inny lekarz prowadzi badania kliniczne nad innym lekiem. Tajemnicą poliszynela jest, że zniszczono dr Bachańskiego, by wyciąć konkurencję przy ubieganiu się o dofinansowanie badań…
INTERES po raz trzeci, bo największymi przeciwnikami legalizacji nielegalnych substancji są…. mafie narkotykowe.
Handlarze narkotyków nie zarabiają na narkotykach – ich produkacja jest bardzo tania. Hanldarze narkotyków zarabiają na tym, że nie boją się ich sprzedawać mimo zakazu! Nie boją się, bo mają broń, płatnych morderców, zakapiorów, układy w polityce i policji, no i ogromne pieniądze – na łapówki. Również dla polityków, żeby broń Boże niczego nie legalizowali.
Brak medycznej marihuany w Polsce oznacza, że politycy stoją po stronie koncernów farmaceutycznych, handlarzy narkotyków i głupoty – a po drugiej stronie stoją chorzy ludzie, którym ten lek by pomógł. Po której stronie stało ZOMO, panie Jarosławie?
A tutaj można pomóc Kubie: