Warning: A non-numeric value encountered in /wp-content/themes/Divi/functions.php on line 5560
Równość płci - Memy.pl

Pan Wojtek Szemik napisał w komentarzu:
„Rząd po to istnieje aby różnice w dochodach były jak najmniejsze i każdy miał równe szanse. Na prawdę uważasz jesteś takim samolubem i egoistą, że nie martwisz się o los swoich rodaków?”

Dał się zwieść błędowi logicznemu, na którym żeruje bandycka ideologia lewicy. Nie zauważa podstawowej rzeczy: równość FINANSOWA nie oznacza równości RZECZYWISTEJ. Wyrównywanie finansów niczego faktycznie nie wyrównuje – a czesto dokładnie odwrotnie. Przykładowo:
Pan Kowalski zarabia 20 000 miesięcznie. Jeszcze nie wie, że za dwa miesiące umrze na nieuleczalną chorobę. Niedługo się o tym dowie i postanowi za ostatnie pensje odbyć wymarzoną podróż dookoła świata.
Pan Wiśniewski zarabia 3000 miesięcznie. Będzie żył we względnym zdrowiu do 70-tki doczekawszy się ukochanych wnuków.
Według systemu podatkowego, którego broni p. Szemik, należy „wyrównać szanse”, zabierając część z ostatnich pensji Kowalskiego i dać Wiśniewskiemu. Czy to jest sprawiedliwe? Czy to wyrównuje jakieś życiowe szanse, czy to wyrównuje szczęście?
Weźmy inny przykład:
Tomek ma 27 lat. Jest niski, otyłej budowy ciała, mało atrakcyjny fizycznie dla kobiet. Większość młodości spędził ucząc się matematyki i programowania. Zarabia 7000 na miesiąc. Szuka żony.
Jego rówieśnik, Paweł, jest wysokim, przystojnym mężczyzną. W młodości zajmował się głównie imprezowaniem i dbaniem o swój wygląd na siłowni. Pracuje jako kelner – zarabia 3000. Szuka żony.
Czy zabranie 2000 Tomkowi, żeby dać Pawłowi (będą wtedy zarabiali równo 5000) wyrówna między nimi szansę? Czy może odwrotnie? Czy byłoby to sprawiedliwe? A może odwrotnie?
A co z X-ińskim, który zarabia więcej od Y-ekowskiego, ale jest impotentem? Dowalić podatkiem?

RÓWNOŚCI ZAPROWADZIĆ SIĘ NIE DA!
To socjalistyczna utopia. Na „szanse”, „poziom szczęścia”, „dobrobyt” składa się mnóstwo czynników, a lwiej części z nich w ogóle nie znamy. Tym bardziej nie zna ich rząd.

IDEA RÓWNOŚCI TO TYLKO PRETEKST DO ŁUPIENIA OBYWATELI. Gdyby serio chodziło o równość, podatek ustalano by tak: średnia krajowa wynosi 3200. Ty zarabiasz 6200, więc 3000 oddajesz dla tyg, którzy zarabiają poniżej średniej. Tak nie jest, bo nie chodzi o żadną równość.

Jedyna słuszna równość, to RÓWNOŚĆ WOBEC PRAWA. Czyli takie samo prawo dla każdego