Często mówi się o rzekomym „wyzyskiwaniu” biednych przez bogatych. Nie zauważa się sytuacji odwrotnej: jest mnóstwo aplikacji, które są dostępne za darmo w wersji podstawowej i – odpłatnie – w wersji premium. Jak zarabia producent? Udostępnia wszystkim wersję podstawową. Ci, których na to stać, po wypróbowaniu jej, wykupują sobie dodatkowe możliwości, finansując całe przedsięwzięcie. W całości finansują produkt z którego za darmo korzystają w wersji podstawowej biedniejsi. Efekt: bogatsi finansują coś darmowego biedniejszym. Kolejny przykład: telewizja. Telewizja w lwiej części jest finansowana z reklam. Reklama „pracuje” na telewizję w ten sposób, że skłania widzów do kupowania określonych produktów. Proszki do prania kupują wszyscy, ale drogie zegarki, egzotyczne wakacje, czy luksusowe samochody – tylko najbogatsi. Bogaty finansuje więc telewizję w znacznie większym stopniu, niż biedny. A z telewizji korzystają równo wszyscy… Zresztą – w rozwój technologii związany z produkcją coraz wspanialszych samochodów też inwestują Ci, których stać na nie zanim potanieją i staną się powszechne. Gospodarka to system naczyń połączonych, a to tylko kilka z wielu przykładów na to, jak na ogólnym bogactwie korzystają wszyscy mimo, że nie zawsze wszyscy w równym stopniu się do rozwoju przyczyniają. Pamiętajmy o tym słysząc, że trzeba utrzeć nosa bogatym. „Socjalizm bowiem każdemu nosa utrze: Bogatych zdusi jutro – a biednych… pojutrze!”